Jesienne ostatki w „Okoniu”

Sami wybierają miejsce. Sami wybierają datę. Tak jest już od trzech lat. Bardzo dobrze ich znają wędkarze naszego Okręgu. Radosław Kalicki, Adam Łapiński, Cezary Baraszko, Ireneusz Dudar czy Wojtek Sokołowski – to tylko niektóre nazwiska z białostockiej czołówki spinningistów „Barweny”, członków białostockiego ,,Okonia”. Tegoroczne ,,III Spinningowe Mistrzostwa Koła” PZW ,,Okoń” w Białymstoku, odbyły się 24 października na rzece Narew, w okolicach miejscowości Góra. Na starcie tegorocznych zmagań stanęło 13 zawodników. Ośmiu bardzo mocnych wyjadaczy oraz pięciu spinningowych „przedszkolaków”. Zbiórkę wyznaczyli sobie spinningiści na godzinę 7:00, obok jazu. Zapowiadał się słoneczny dzień. Jedynym mankamentem był dość silny wiatr, ale nie był on w stanie utrudnić zmagania zawodnikom. Tacy to twardzi wędkarze! Mistrzostwa otworzył Prezes Koła, a zarazem sędzia główny zawodów – Andrzej Białous. Serdecznie przywitał wszystkich, życząc im udanych połowów, pomimo tego, że księżyc na niebie był bardzo okrągły.

Tura zawodów miała trwać przez 5 godzin, a waga miała czekać na zawodników przez pół godziny, od zakończenia zawodów. Jeszcze tylko ustaliliśmy wymiar ochronny dla ,,patrona Koła” na 18 centymetrów (tak robimy już na wszystkich zawodach Koła, od kilku lat!) i zawodnicy udali się na łowisko.

Po pół godzinie trwania zawodów doszła nas wiadomość, że ,,padła już” pierwsza ryba. Szczęśliwym łowcą okazał się kolega Adam Łapiński. Rybą tą był szczupak i co najważniejsze – wymiarowy! Pozostali zawodnicy w tej chwili byli zerowi, chociaż łowione były ,,krótkie” szczupaki i okonie. Ale do końca zawodów było jeszcze daleko. Sekretariat zawodów był usytuowany obok starorzecza. I to co ujrzeliśmy nad jego brzegami wprawiło nas w osłupienie i oburzenie. Tego nie da się opisać. Były to olbrzymie ilości śmieci, pozostawione przez nikogo innego jak – WĘDKARZY!!! Opakowania po zanętach, przynętach. Reklamówki, papiery, puszki po piwie i butelki po alkoholu. Sodoma i gomora!!! Było nam wstyd za wędkarzy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie możemy ich nazywać wędkarzami. Może któryś z nich przypomni sobie łowienie w tym miejscu i uderzy się w piersi. WSTYD, WSTYD I JESZCZE RAZ WSTYD!!!!!!!

Oczywiście nie mogliśmy tego tak zostawić. Zaczęliśmy sprzątanie tych ,,wędkarskich wizytówek”. Zdjęcia są w naszej galerii.
Przynieśliśmy to wszystko i położyliśmy obok sekretariatu. Następnie udaliśmy się do wsi, gdzie odnaleźliśmy Panią Wandę Chludzińską, która sprawuje tu funkcję Sołtysa. Poprosiliśmy ją, aby jutro zorganizowała transport i usunęła śmieci z brzegu zatoki. Obiecała nam to. Wierzymy że tak było.

Na zegarku godzina 12:30. O tej właśnie porze dobiegły zmagania naszych zawodników. Waga gotowa. Czekamy na pierwszych łowców. Powoli przychodzą na miejsce. Komisja wagowa tego dnia była ,,bezrobotna”, bowiem okazało się, że tylko trzech zawodników złowiło tego dnia rybę. Oprócz szczupaka Adama, po jednym okoniu złowiło tylko dwóch zawodników. Jednak ,,łysy” zrobił swoje. Ale to przecież tylko kolejna przygoda wędkarska, spotkanie się z przyjaciółmi, no i oczywiście sportowa, oraz uczciwa rywalizacja. I oto w tym wszystkim chodzi.
Czas na podsumowanie dzisiejszych mistrzostw, czyli wyłonienie tych trzech najlepszych (tego dnia nie było żadnego kłopotu). Dyplomy wypisane, statuetki i medale wyeksponowane.

Tegorocznych Mistrzów nagradza sędzia główny zawodów, oraz wice Prezes Koła – kolega Dariusz Dziemianowicz. Na szyjach tych najlepszych błyszczą medale. Zawodnicy otrzymują również bony na zakup artykułów w sklepie wędkarskim SUM , ufundowane przez Zarząd ,,Okonia”. Otrzymują także pamiątkowe koszulki, ufundowane przez Pana Marka Prokopa – właściciela tego sklepu. Zwycięzcy zostają nagrodzeni brawami przez wszystkich. Sędzia główny zaprasza teraz wszystkich na degustację i Uwaga, Uwaga! Nastąpi teraz chwila prawdy. To nie żadna Podlasianka, Topolanka ani żadna inna jadłodajnia ani żaden inny bar nie maczał palców swoich kucharek w produkcji bigosu. ,,Bigos węgierski”, był radosną twórczością kolegów Dariusza Dziemianowicza i Tadeusza Sidorowicza (oczywiście twórczość opierano na starej recepturze >węgierskich emigrantów. 🙂 Przygotowywali go w pełnej konspiracji przez całą sobotę, poprzedzającą zawody. Do bigosu była też wkładka, czyli biała kiełbaska (tym razem produkcja PMB). A że wszystkim smakowało, świadczyły o tym dokładki.Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie – i sędzia główny oficjalnie kończy Mistrzostwa, dziękując jednocześnie wszystkim.

Do zobaczenia za rok!!!

Oficjalne wyniki zawodów:
1.Adam Łapiński – 648pkt – Mistrz Koła (złowiona ryba: szczupak)
2.Ireneusz Dudar – 248pkt – I wice Mistrz Koła ((złowiona ryba: okoń)
3.Radosław Kalicki – 112pkt – II wice Mistrz Koła (złowiona ryba: okoń)

Pozostali zawodnicy ,,zerowi”.

Niestety bolejemy wielce, że zdjęć naszych czołowych spinningistów – (wyjadaczy spod znaku woblera twistera i innych podejrzanych gum ) podczas łowienia nie zobaczycie w galerii. Zbyt głęboko się zaszyli w chaszczach i odmętach narwiańskich krajobrazów. Na zdjęciach podczas łowienia uwieczniliśmy jedynie nieporadny spinningowy narybek.:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.