Kijas radzi co na stojącą… czyli jak łowimy na wodzie stojącej

W tym zlepku myśli postaram się po trochu przybliżyć Wam ceremoniał robienia zanęty na wody stojące. Wodą stojącą jest każde jeziorko, zalew, stawik, glinianka czy starorzecze, ale to nie znaczy że woda w tym zbiorniku nie porusza się! Cząsteczki wody zawsze przemieszczają się w skutek działania wiatrów, czy podwodnych źródeł. Przygotowując zanętę na wodę stojącą musimy dowiedzieć się kilku ważnych rzeczy o łowisku w którym zamierzamy „moczyć kija”. Po pierwsze musimy znać jego głębokość, rybostan, charakter i kolor dna.

Łowiąc w zbiornikach głębokich (powiedzmy ponad 3-4 metry głębokości) zanętę należy skleić i dociążyć. Jeśli tego nie zrobimy zanęta zacznie nam pracować już podczas opadania, a ryby rozproszymy po całej toni.
Niedoświadczeni wędkarze zawsze wrzucają zanętę gdzie popadnie, uważam że jest to poważny błąd!. Zanętę kładziemy w miejscu dokładnie przez nas wybranym poprzez gruntowanie. Pod wodą znajduje się wiele spadów, górek, jamek czasami dno jest płaskie. Jeśli spotkamy się z sytuacją gdy w naszym łowisku znajduje się znaczny spadek a my nie jesteśmy w stanie dosięgnąć jego końca, musimy znaleźć półkę (robimy to poprzez gruntowanie). W takiej sytuacji kule wrzucane do wody powinne mieć spłaszczony kształt (kule okrągłe stoczyłyby się daleko poza obszar łowienia).  Jeśli mamy doczynienia z dnem płaskim, miejsce lokalizacji zanęty jest raczej przypadkowe. Kolejnym ważnym czynnikiem jest charakter dna tzn. czy jest to muł czy piasek a może podłoże usłane zgniłymi liśćmi. Zbiorniki muliste wymagają zastosowania zanęt pracujących. Zanęty te sprawią że ryby będą wyłapywać pokarm nad dnem a sama zanęta nie ugrzęźnie gdzieś głęboko w mule.

Jeśli w zbiorniku o dnie mulistym uda nam się zlokalizować kawałek twardego dna to w tym właśnie miejscu należy ulokować nasze kule.
Kolor zanęty powinien być taki sam jak kolor dna. Choć nie zawsze, nieraz zdarzało mi się, że w zanętę jasną położoną na ciemne dno wchodziły większe ryby. Jasna plama po prostu odstrasza mniejsze rybki. Ważną rzeczą jest też ilość którą zamierzamy wrzucić do wody (w wodzie stojącej nęcimy znacznie mniej niż w rzece). Jeśli chodzi o zanętę spożywczą staram się nie przesadzać, ryby łatwo przekarmić, a nam chodzi o to by zatrzymać je pod spławikiem jak najdłużej. Na kilka godzin łowienia rekreacyjnego wystarczy mi 1kg zanęty spożywczej którą mieszam z 2kg ciemnej ziemi (ciemnej jeśli łowię w zbiornikach o ciemnym podłożu, a przeważnie w takich łowię). Trochę inaczej robie na zawodach. W naszym okręgu najpopularniejszą wodą stojącą na której rozgrywane są zawody spławikowe jest bialostocki zalew Dojlidy. Na przykładzie tego zalewu opisze swój sposób przygotowania zanęty. Do wody zawsze wrzucam ochotkę zanętową + ziemia i zanętę spożywczą. Na zawodach używam gotowych mieszanek które wzbogacam w swoje składniki.

Oto jedna z nich:
-3/4 paczki Marcela Roacha
-15% siemia lnianego zmielonego i wyprażonego
– 20% bułka tarta wyprażona
-10% biszkoptu
-zapach (sprawdzał mi się aromix sensasa gardonos)

Do zanęty dodaje ziemi by zmienić kolor (ziemie dodajemy zawsze do namoczonej zanęty). Jedzonko dla ryb należy kilkakrotnie dowilżać, następnie przesiać przez sito (zanęta po tym zabiegu będzie równomiernie pracować na dnie). Dokładne nawilżanie sprawi że każdy składnik przesiąknie wodą, a przesianie przez sito napowietrzy i rozbije grudki w zanęcie. Taka mieszanka będzie idealnie pracować w wodzie naszego łowiska. Należy pamiętać o kolejności nęcenia. Do wody pierwszo wrzucamy ziemie z jokesem a potem zanętę spożywczą. Jeśli chcemy wyselekcjonować dużą płoć możemy donęcać gotowanymi konopiami lub pinką. Duże leszcze i liny lubią czerwone robaki, wsiekając je do zanęty można otrzymać zaskakujące rezultaty. Dodatek w postaci kasterów lub pinki tez może podnieść skuteczność mieszanki (tylko nie przesadzajcie bo łatwo jest przekarmić rybę).
Niedoświadczony wędkarz przyjeżdżający nad wodę popełnia masę błędów. Jednym z nich jest nawilżanie zanęty. Zanętę łatwo przemoczyć dlatego nawilża się ją kilkakrotnie. Wszystkie składniki znajdujące się w zanęcie cały czas „piją” wodę. Składniki te wysuszają mieszankę przez co gradienty nie trzymają się ze sobą. Dlatego pierwszą rzeczą jaką powinien zrobić wędkarz który przybył nad wodę jest namoczenie zanęty! Kolejnym istotnym szczegółem jest gruntowanie. Niezwykle istotna sprawa, która w dużej mierze decyduje o końcowych wynikach. Sprawą równie istotną jest przetarcie składników przez sito. Jak już wcześniej napisałem zanęta taka zostanie napowietrzona i będzie równomiernie pracować pod wodą.

Na koniec chciał bym zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny fakt. Każdy zbiornik rządzi się swoimi prawami, nie ma uniwersalnej i idealnej mieszanki która sprawdzi się wszędzie (przynajmniej ja takiej nie znam). Drogą do sukcesu są eksperymenty i trening. Mam nadzieje, że ta garstka rad przyda się wam w stawianiu pierwszych kroków nad wodą.
Życzę wszystkim powodzenia, taaaaaaaakiej ryby i udanego sezonu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.