Okoń pomaga naturze

Na pewno wszyscy miłośnicy wspaniałego hobby, jakim jest wędkarstwo, doceniają przeżycia z tym związane. Będąc nad wodą doświadczają oni kontaktu z PRZYRODĄ, którą wielu ludzi zna tylko z ekranów kin, lub ogrodów botanicznych.

Ale należy pamiętać także o tym, że my – wędkarze jesteśmy przyjaciółmi i jej obrońcami. To właśnie my – wędkarze powinniśmy przede wszystkim dać dobry przykład innym, musimy reagować natychmiast, widząc gdy inni dopuszczają się degradacji środowiska naturalnego.

Największą radością tych wspaniałych hobbystów są na pewno łowiska obficie zarybione, na których bardzo często mogą przeżyć wspaniałą przygodę wędkarską, mogą złowić „rybę swojego życia”. Ale w parze z tym idzie właśnie dbanie o czystość brzegów tych akwenów. Jeżeli tak jest, jest to dobra wizytówka wędkujących. Ale czy na pewno tak jest?

Sytuacja odnośnie dbania o poszanowanie przyrody jest znana nam wszystkim już od bardzo dawna. Jest tragiczna z każdym rokiem. Możemy śmiało ją nazwać ,,niszczycielską działalnością człowieka”. Dotyka ona przede wszystkim przybrzeżnej strefy zbiorników wodnych. A przecież jest ona najważniejszą wylęgarnią kolejnych pokoleń narybku.

Podobnie jak lekarza wobec chorego, tak nas – wędkarzy, obowiązuje jedyna, podstawowa zasada ,,PRIMUM NON NOCERE”, czyli ,,PO PIERWSZE – NIE SZKODZIĆ”. To nie podlega żadnym dyskusjom. Do zasady tej konieczne jest także wspomaganie natury i to właśnie jest obowiązkiem KAŻDEGO Z NAS!!!

A jak jest w rzeczywistości?

My, wędkarze dobrze znamy jak wyglądają brzegi naszych akwenów. Jest to obraz bardzo tragiczny. Nad brzegami wód – rzek i akwenów jeden wielki śmietnik. Gdyby byli kolekcjonerzy śmieci, na pewno każdy z nich mógłby powiększyć swoją kolekcję. Puste reklamówki, papiery, puszki po piwie, butelki po alkoholu, rozkładające się resztki jedzenia. A wśród tego wszystkiego puste pudełka po przynętach, opakowania po zanętach, kłęby splątanej żyłki. Taka jest niestety rzeczywistość. Bardzo smutna rzeczywistość! I tu nie ma winnych. Każdy z nas narzeka na zastaną sytuację, gdy my wędkarze przyjeżdżamy na ryby.

Głównym celem naszego związku jest: ,,organizacja wędkarstwa jako racjonalnej formy wypoczynku i rekreacji, stwarzanie członkom Związku dogodnych warunków wędkowania, rozwijanie wśród nich umiłowania przyrody i krzewienie znajomości zasad gospodarki rybacko – wędkarskiej, oraz kształtowanie postawy obywatelskiej i etyki wędkarskiej, działanie na rzecz ochrony i racjonalnego użytkowania wód”. Tak stanowi STATUT PZW.

A co jest? Jest tylko jawne i bezkarne łamanie przepisów naszego Statutu. Nikt na pewno nie ma wątpliwości, że istnieje konieczność zwalczania zanieczyszczeń. Ale jest to niestety tylko wersja oryginalna, moim zdaniem nic nie znacząca. Nie mniej jednak my sami – wędkarze Polskiego Związku Wędkarskiego w kraju, musimy podejmować takie działania, które doprowadzą do przeciwstawienia się dalszej degradacji naszego środowiska naturalnego. Poprawa warunków środowiska naturalnego wymaga kompleksowych działań. Prowadząc w kołach prace z młodzieżą, niech ochrona naszej przyrody będzie punktem NUMER JEDEN działalności Zarządów Kół. Pogadanki z młodzieżą na ten temat niech będą przeplatane organizacjami akcji ekologicznych. A starsi wędkarze (którym na pewno przydałyby się taka nauka) niech wejrzą w swoje sumienia, niech pomyślą czy są kulturalnymi i etycznymi wędkarzami.

Tak, jak wiele Kół wędkarskich na Podlasiu, Koło PZW ,,Okoń” z Białegostoku, za swój główny cel działania stawia na pierwszym miejscu działalność z młodzieżą i poszanowanie przyrody. Po każdych zawodach organizowanych przez Koło sprzątamy brzegi naszych akwenów i rzek. W akcjach takich uczestniczą wszyscy obecni. Oprócz tego dwa razy w roku organizowane są akcje ekologiczne, gdzie młodzież, członkowie i działacze Zarządu Koła. W miesiącu kwietniu i listopadzie sprzątamy brzegi wokół zalewu w Dojlidach.

W tym roku akcje takie odbyły się 16 kwietnia i 5 listopada.

Akcję jesienną pod nazwą „Okoń pomaga naturze”,przeprowadziliśmy jak zwykle w pierwszą sobotę listopada. Pogoda była do tego wymarzona. Świeciło pięknie słońce, było bezwietrznie, temperatura powietrza około 7 stopni Celsjusza.

[mappress mapid=”11″]

O godzinie 9:00, uczestnicy zebrali się obok kawiarenki, nad zalewem. Oprócz młodzieży Koła i działaczy, akcję naszą zaszczyciła tym razem Pani AGATA STATUCKA, pracująca w biurze ZO PZW w Białymstoku, na stanowisku specjalisty ds. Organizacyjno – Sportowych. Ona jako jedyna odpowiedziała na nasz apel na stronie internetowej, odnośnie uczestnictwa w akcji. Pomimo że była trochę przeziębiona, dzielnie pomagała w sprzątaniu.

Po rozdaniu rękawic ochronnych i worków na śmieci, wszyscy udali się nad zalew, tym razem od strony ulicy Plażowej. Pierwsze „wizytówki wędkarskie” wędrowały do worków. Papiery, puste reklamówki, opakowania po zanętach i przynętach, opakowania po alkoholu, szmaty. Sporo tego znajdowało się bezpośrednio w wodzie, tuż przy brzegu.

Tego dnia nad zalewem wędkowało około 20 osób. Stali na prostym odcinku zalewu (na tzw. basenie), aż do cypla. Dochodząc do nich, serce mocniej mi zabiło! To co zastaliśmy przeszły moje oczekiwania. Wokół nich było czysto, a wszystkie śmieci były w reklamówkach, złożone na drodze. Brak mi było słów. Zebraliśmy wszystko do worków.

Niestety. Inna sytuacja była na stanowiskach wędkarskich dalej – tych usytuowanych w przybrzeżnych trzcinach. Tu „wizytówek” było zdecydowanie więcej. Wszystkie trafiły do naszych worków. Porównałem w myślach sytuację z przed roku i doszedłem do wniosku, że sytuacja uległa poprawie. Było znacznie mniej śmieci. CZYŻBY…..?

Po 1,5 godzinie byliśmy już po akcji. Wszyscy jej uczestnicy zebrali się obok kawiarenki, gdzie miało być podsumowanie. Paliło się już ognisko, na uczestników akcji czekały smakowite kiełbaski, które ochoczo zostały upieczone. Apetyty dopisywały. Podsumowaliśmy naszą akcję. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że było znacznie lepiej niż rok temu. Oby było tak z każdym rokiem.

Po skończonym posiłku jeszcze jedna miła chwila. Również i w tym roku młodzież biorąca udział w akcji walczyła o zaszczytny tytuł „najlepszego zbieracza”. Konkurs taki prowadzimy już od roku ubiegłego, a pomysłodawcą był nasz wspaniały kolega z Koła – Marek Prokop –  Sklep SUM z Białegostoku „Najlepszy zbieracz” otrzymuje upominek, pamiątkowy puchar, medal i dyplom.

NAJLEPSZYM ZBIERACZEM jesiennej akcji został „junior”, kolega Piotr Żeruń. On to odebrał upominki z rąk Prezesa Koła. Oprócz tego, wszyscy młodzi uczestnicy akcji otrzymali drobne upominki rzeczowe, ufundowane przez ZO PZW w Białymstoku i Koło PZW „Okoń” w Białymstoku.

Ogółem, zebraliśmy tym razem 82,44kg śmieci (w roku ubiegłym niestety było tego ponad 220kg!!!). Piotrek Żeruń zebrał 23,42kg śmieci.

Chciałbym serdecznie podziękować w imieniu własnym i Zarządu Koła PZW „Okoń” w Białymstoku:

  • wszystkim uczestnikom jesiennej akcji „Okoń pomaga naturze” – za przybycie i wzięcie udziału w akcji
  • szczególne podziękowania kieruję w stronę Pani Agaty Statuckiej – za zaszczycenie nas swoją obecnością i udziałem w akcji
  • Panu Tomaszowi Budzyńskiemu – kierownikowi plaży w Dojlidach – za bezpłatne dostarczenie nam drzewa na ognisko
  • Zarządowi Okręgu PZW w Białymstoku – za sponsorowanie akcji
  • chłopakom z Zarządu Koła – za pomoc w organizacji akcji i sprzątanie
  • Panu Markowi Prokop – za ufundowanie upominku dla „najlepszego zbieracza” akcji ekologicznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.