To samo, wyborne grono, ta sama, piękna rzeka, ta sama, wiejąca nostalgią stanica wodna we Frąckach dowodzona przez tego samego, zawsze uśmiechniętego Pana Jurka. Doprawdy, nie wiem jak to się dzieje, że każdemu naszemu przyjazdowi nad Czarną Hańczę do „naszej” bazy towarzyszą – niczym psu Pawłowa – przyjemne emocje i skojarzenia związane zapewne z licznymi pozytywnymi przeżyciami związanymi z tym magicznym miejscem.
Page:[1] [2] |
Photo album created with Web Album Generator