Wędkarze nie płaczą … czyli z Olafem na rybach
Od kilku dni mamy w naszym kole wędkarskim ogromny powód do radości. Mianowicie członkiem naszego Koła „Okoń” został znany i ceniony aktor i reżyser – Olaf Lubaszenko. Twórca kultowych filmów takich jak „Chłopaki nie płaczą”, E=mc2, „Sztos” czy „Poranek Kojota” od 18 czerwca br. ma w swoim portfelu wędkarską legitymację białostockiego „Okonia” z nr 366/2010.
Ale może zacznijmy od początku.
Z wiarygodnych źródeł zbliżonych do źródeł bardzo dobrze poinformowanych dotarł do naszego Zarządu Koła tajnowojenny cynk. Nasz „wywiad” donosił, że Olaf Lubaszenko będzie przez kilka dni gościł w Białymstoku i zagra na deskach teatru im. Aleksandra Węgierki w sztuce wg powieści Irwina Shawa „Zakłócenia w eterze”. Od naszego tajnego agenta dowiedzieliśmy się jeszcze o jednej bardzo ważnej rzeczy. Dowiedzieliśmy się, że aktor lubi wędkować. Więc gdy artysta pojawił się w naszym mieście postanowiliśmy wkroczyć do akcji.
Zaproponowaliśmy Olafowi wspólny wypad na ryby. Ku naszej radości Olaf propozycję przyjął a my stanęliśmy przed dylematem gdzie naszego gościa zabrać i co mu pokazać. Mając na uwadze napięty plan zajęć aktora (w rachubę wchodziło jedynie kilka godzin wędkowania) zaplanowaliśmy wyjazd na łowisko w Bachurach. Docelowo chcieliśmy zaprezentować nasze łowisko specjalne a jeśli czas by jeszcze pozwolił to także położony w bliskim sąsiedztwie zalew Siemianówka. Jak się później okazało czas niestety nie pozwolił i musieliśmy poprzestać jedynie na krótkim wędkowaniu.
Na łowisku w Bachurach ryby jakby onieśmielone wizytą znanego aktora i reżysera za żadne skarby nie chciały wyjść na scenę i skrzętnie pochowały się gdzieś w kulisach łowiska. Brania były chimeryczne a w dziesięciostopniowej skali intensywności brań słaba jedynka będzie chyba odpowiednim wskaźnikiem aktywności ryb. Nie skusiły ich ani metody gruntowe ani spławikowe. Ryby wyraźnie ignorowały nasze pulchne, soczyste robaki i okazałe żółte ziarna kukurydzy podawane w zestawie wraz z aromatycznymi i wymyślnymi zanętami.
Tymczasem na brzegu….
W przerwie usilnych prób złowienia jakiejkolwiek „dużej” ryby i w zgodzie z przyjętym scenariuszem szef wszystkich szefów Prezes Koła Andrzej Białous w dowód sympatii i uznania wręczył aktorowi koszulkę z logo koła, przypinany znaczek, książkę Antoniego Remiesza „Z wędką i plecakiem w Suwalskim Parku Krajobrazowym” oraz monografię białostockiego okręgu PZW. Prezes „Okonia” podkreślił, że dla wszystkich „Okoniowców” fakt, że tak znana osoba powiększyła szeregi naszego koła jest wielkim zaszczytem, wyróżnieniem i powodem do satysfakcji.
Potem w wodzie jakby coś drgnęło i na naszych haczykach od czasu do czasu zaczęły się pokornie meldować jakieś zdesperowane krąpie i płoteczki. Niestety rozmiar tych mini rybek nie upoważnia mnie w żaden sposób do dalszej prezentacji efektów naszych połowów. Jak przystało na prawdziwych wędkarzy nikt z nas z powodu tej całkowitej i trudno wytłumaczalnej indolencji łowiskowego rybostanu nie płakał ani nie robił z tego większych ceregieli. Zgodnie stwierdziliśmy, że ryby nigdy nie były, nie są i nie będą dla nas celem samym sobie a jedynie stanowią wspaniały element jeszcze wspanialszego rytuału jakim jest nasze hobby. Potem były jeszcze napisy końcowe i czas było zakończyć nasz krótki, wędkarski seans.
Spytacie zapewne w jaki to sposób Olaf Lubaszenko trafił do naszego koła? Stało się to wszystko za sprawą naszego agenta Cartera serdecznego kolegi, wędkarza z Okonia – Franciszka Utko, który podobnie jak Olaf jest aktorem i na co dzień występuje na scenie Teatru im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku.
Ot i cała tajemnica. 🙂
W roli głównej wystąpił:
Olaf Lubaszenko
W pozostałych rolach udział wzięli:
Franciszek Utko
Andrzej Białous
Darek Dziemianowicz