Udane Mistrzostwa w Chorzowie
Chorzów – to słowo milionom polskich kibiców piłki nożnej kojarzy się ze Stadionem Narodowym, kojarzy się w sposób oczywisty z meczami i sukcesami polskiej reprezentacji piłki nożnej, z klubem piłkarskim Ruch oraz oczywiście z największymi gwiazdami i legendami Ruchu Chorzów – Gerardem Cieślikiem i Krzysztofem Warzychą. Ale nie będzie o piłce bowiem nie samą przecież piłką Chorzów żyje.
14 września br. już od wczesnych godzin popołudniowych w hotelu „Prima” położonym w dzielnicy Chorzów Batory (południowa część Chorzowa) zaczęły się meldować pierwsze ekipy wędkarzy – sportowców. Na próżno było jednak wypatrywać w ekwipunku pojawiających się w recepcji drużyn masywnych podestów wędkarskich, zmyślnych podbieraków, siatek, misek oraz długaśnych kilkunastometrowych wędzisk nasadowych. Próżno było wypatrywać kamizelek czy fikuśnych kapelusików upstrzonych różnokolorowymi muszkami, haczykami i sztucznymi przynętami.
Nie było widać też lodówek ani pojemników termoizolacyjnych do przechowywania wszelkiego rodzaju robactwa. Natomiast można było zauważyć krótkie i dłuższe wędziska spininngowe z podejrzanie wielkimi przelotkami, potężne wędziska muchowe, kołowrotki różnej maści z obłędnymi przekładniami, sznury muchowe oraz multiplikatory z nawiniętą… tajemniczą żółtą żyłką. Zawodnicy (jak na prawdziwych sportowców przystało) ubrani w dresy sportowe oprócz wędzisk taszczyli ze sobą rozmaite torby, tuby i… dalmierze. Uważny i stały czytelnik naszego portalu już zapewne się domyślił. Skoro dalmierze to z pewnością chodzi o nic innego tylko o casting. Brawo! Właśnie casting czyli wędkarstwo rzutowe a jeszcze ściślej rzecz ujmując 55 Indywidualne Mistrzostwa Polski w wędkarstwie rzutowym były powodem tego niesamowitego zlotu najlepszych rzutowców naszego kraju. Przyjechali z różnych stron Polski aby spotkać przyjaciół i znajomych, aby porównać własne umiejętności, aby sfinalizować i przekuć na osobisty sukces wysiłek setek godzin włożonych w żmudny trening. Nie wyobrażam sobie aby mogło zabraknąć na takiej imprezie ekipy z białostockiego okręgu. I tak białostocki okręg PZW reprezentowali zawodnicy z dwóch wędkarskich kół:
Trzon ekipy stanowili dwaj utytułowani juniorzy, członkowie kadry narodowej, brązowi medaliści lipcowych Mistrzostw Europy Juniorów – Daniel Gorbacz i Patryk Marcińczyk – z koła wędkarskiego w Gródku. Oprócz Daniela i Patryka pojawiła się w białostockim teamie debiutantka – juniorka z koła w Wasilkowie – Joanna Brzyska oraz także debiutujący kolega z koła – kadet Mateusz Dąbrowski. Jako piąty był kadet z koła w Gródku – Mateusz Gryko. Trenerem ekipy był Prezes Koła PZW w Gródku – Mirosław Nos, a kierownikiem ekipy niżej podpisany 🙂
Wspomniany wcześniej hotel „Prima” nie przez przypadek został wybrany przez organizatora Mistrzostw – katowicki okręg PZW na miejsce zakwaterowania i wyżywienia. Hotel bowiem sąsiaduje bezpośrednio ze sportowymi obiektami chorzowskiego klubu piłkarskiego „Ruch” które przez kolejne dwa dni miały być i były areną zmagań kwiatu polskiego wędkarstwa rzutowego.
15 września – uroczysty przemarsz wszystkich uczestników z miejsca zakwaterowania na miejsce zawodów przy wtórze świetnej orkiestry dętej rozpoczął ceremonię inauguracji Mistrzostw. Uroczystego otwarcia dokonał Prezes Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Katowicach kol. Mirosław Iwański. Następnie głos zabrał Sędzią Główny kol. Jan Grund – zasłużony działacz PZW, wieloletni sędzia i były trener kadry narodowej wędkarstwa rzutowego.
Konkurencje rozgrywano zgodnie kolejnością. Wszystko przebiegało sprawnie i zgodnie z obowiązującymi zasadami. Niestety umowy nie dotrzymała … pogoda. Od momentu rozpoczęcia zawodów zaczął padać złośliwy i natrętny deszczyk. Nic nie robił sobie z błagalnych i zerkających z obawą w niebo min organizatorów. Następnie w podstępny sposób niby litując się nad służbami technicznymi i zawodnikami ustąpił miejsca… wiatrowi. Wiatr niestety nie był lepszy. Uszkodził kilka pawilonów, pogiął stelaże i uparcie zdmuchiwał co drobniejsze przedmioty ze stołów umieszczonych pod pawilonami. Bardziej doświadczeni zawodnicy starali się wykorzystać podmuchy złośliwego wiatru zwłaszcza w konkurencjach odległościowych.
W sobotę 15 września rozegrano pięć konkurencji. Bohaterem sobotniego dnia z pewnością został Paweł Stopa – junior z zamojskiego okręgu PZW. Paweł w odległości spininngowej ciężarkiem 7,5g uzyskał niesamowity wynik: 75m.61cm. Wynik Pawła mimo „pomocy” wiatru zasługuje na szczególne uznanie. Wysokie wyniki Pawła w pozostałych czterech konkurencjach nie dały rywalom żadnych szans i pozwoliły w bezprecedensowy sposób uzyskać Pawłowi tytuły Indywidualnego Mistrza Polski Juniorów w pięcioboju i trójboju spininngowym. Należy zauważyć, że wynik pięcioboju uzyskany przez Pawła 523,845 był drugim wynikiem w kategorii… seniorów, a do miejsca pierwszego dzielił Pawła zaledwieJEDEN PUNKT. Paweł Stopa oczywiście został nowym rekordzistą Polski juniorów w pięcioboju i zdetronizował wieloletniego króla a w zasadzie nawet tytana młodzieżowego castingu -Mateusza Targosza. W trójboju kadetów dominowała drużyna z Kielc. Pierwsze cztery miejsca zdobyte przez młodych kieleckich zawodników mówią same za siebie. W trójboju spininngowym kategorii juniorek zdecydowana była jak zwykle dominacja młodych utytułowanych zawodniczek z Bydgoszczy. Podopieczne Marcina Szarolety – Natalia Pecyna i Paulina Krzyżanowska od lat rywalizowały i rywalizują jedynie… między sobą o miano najlepszej juniorki. Reszta juniorek jest zdecydowanie poza zasięgiem. Natomiast w tym roku sytuacja w pięcioboju juniorek nieco się zmieniła. Urocze bydgoszczanki postanowiła „pogodzić” młodziutka Magdalena Kuza z Kielc. Magda nawiązała równorzędną walkę zajmując drugie miejsce w pięcioboju juniorek.
Wśród kobiet wspaniały „return to casting” zanotowała Monika Talar. Monika wygrała pięciobój i z przewagą jedenastu punktów nad drugą zawodniczką została Mistrzynią Polski. W kategorii seniorów w pięcioboju dobrym przykładem zaświecił trener kadry – Włodzimierz Targosz. Wygrał przewagą ośmiu punktów z drugim zawodnikiem Pawłem Paprzyckim z Legnicy.
Wieczorem podczas pysznej kolacji integracyjnej w restauracji „Skałka” w pobliskich Świętochłowicach dokonano podsumowania tegorocznej edycji rzutowego GRAND PRIX czyli drużynowych Mistrzostw Polski i Indywidualnego Pucharu Polski.
Miło mi poinformować, że ekipa białostockiego okręgu zajęła I miejsce i zdobyła tytułDrużynowego Mistrza Polski w kategorii ‘młodzież’, a Daniel Gorbacz został Indywidualnym zdobywcą Pucharu Polski w kategorii juniorów.
Miłym akcentem było uhonorowanie działalności kol. Jana Grunda. Ten wieloletni trener kadry narodowej, działacz i wychowawca młodzieży, Członek Honorowy PZW otrzymał z rąk swoich byłych wychowanków wspaniały pamiątkowy album oraz czapeczkę i koszulkę kadry narodowej ze swoim wizerunkiem. Wykonany specjalnie na tą okazję okazały kryształowy puchar z podobizną jubilata kol. Grundowi wręczył osobiście Prezes katowickiego okręgu PZW kol. Mirosław Iwański.
W niedzielę rozgrywano konkurencje „dla dorosłych”. Był widowiskowy „łosoś” i trudny dwubój multi, była też odległość dwuręczna spininngowa. Na uwagę zasługuje wysokie 5 miejsce w dwuboju odległościowym junioraPawła Stopy, zwycięstwo wśród kobiet w dwuboju multi – kadetki Magdaleny Kuzy (!) z Kielc i szóste miejsce wśród seniorów – juniora Olivera Klingera z Torunia.
Po obiedzie nastąpiła uroczysta dekoracja zwycięzców których nagrodzono ślicznymi pucharami, dyplomami i medalami. Wszyscy kadeci bez względu na zajęte miejsce (BRAWA!) otrzymali pamiątkowe dyplomy z Mistrzostw.
Jakie to były mistrzostwa? Z pewnością udane. Udane i pod względem organizacyjnym i pod względem wyników. Z pewnością najprzyjemniejsze wspomnienia wywiozą z Chorzowa Paweł Stopa, Magdalena Kuza iNatalka Pecyna. Cała trójka sięgnęła po najwyższe laury w dwóch konkurencjach. To były ich Mistrzostwa. Widać było starania organizatorów a zwłaszcza kol. Zbigniewa Mośko, który był całą maszyną napędową mistrzostw. Fantastycznie przygotowana murawa, doskonale rozłożone rzutnie oraz sprawność w przeprowadzaniu poszczególnych konkurencji zasługują na najwyższe uznanie. Cieszyć może również fakt, że Katowice (podobnie jak Białystok w zeszłym roku) wróciły do tradycji uroczystej oprawy mistrzostw. Według opinii niektórych uczestników wspaniałe jedzenie, pyszne dania i desery przygotowywane przez personel hotelu „Prima” a także niedalekie położenie hotelu od boisk na których rozgrywano zawody rekompensowały niestety trochę słabe jak na rangę imprezy warunki zakwaterowania. Standard pokoi był nierówny, a większość pokoi nie miała ani łazienek, ani nawet umywalek. Ale był to chyba jedyny mankament do jakiego można byłoby się przyczepić. Ale i tu chyba będę jednak bronił organizatorów, gdyż położenie hotelu niejako skazywało z góry hotel „Prima” na lokalizację całej bazy mistrzostw. Do wielkich plusów za to należy zaliczyć pomysł podsumowania Pucharu Polski podczas wieczornej kolacji. W przeszłości ćwiczonych już było kilka wariantów. Dokonywano podsumowania z rocznym opóźnieniem, bądź też próbowano sumować Puchar Polski podczas ostatniego startu. Pomysł z przeniesieniem rozgrywania Indywidualnych Mistrzostw Polski na koniec rzutowego kalendarza i podsumowanie Pucharu Polski całkowicie zdał egzamin, a oprawa podsumowania w restauracji „Skałka” o jaką zadbali organizatorzy wydaje się to potwierdzać. Brawo.
Z pewnością wyniki mistrzostw będą doskonałym materiałem do analizy dla trenera kadry. Cieszyć może również fakt, że startuje dużo młodzieży. Postępy i systematyczne wspinanie się w górę w tabeli wyników młodych zawodników z Gdańska – Maćka i Grześka, rewelacyjne osiągnięcia mimo młodego wiekuMagdaleny Kuzy i Maćka Kuzy, Elizy Pecyny, Żebrowskiej Jagody, potencjał jaki drzemie w przesympatycznych braciachDamianie i Pawle Sobota z Katowic może napawać jedynie optymizmem. Postęp w polskim castingu jest bardzo ogromny. Rekordy, które dotąd wydawały się jedynie marzeniem, stają się rzeczywistością i zapisują się na castingowych kartach historii jako już pobite. Młodzież zaczyna osiągać wyniki jeszcze nie tak dawno dostępne najstarszej i najbardziej doświadczonej grupie zawodników. Pamiętam Mistrzostwa Polski w Ostrowii Mazowieckiej w 2002 roku. Wtedy to Łukasz Dudek z Jeleniej Góry startujący w kategorii kadetów zdobył tytuł Mistrza Polski w trójboju spinningowym. Do tytułu wystarczyło Łukaszowi 219,165pkt. Teraz w Chorzowie z taką ilością punktów zawodnik wśród kadetów zająłby dopiero 5 miejsce. I jeszcze przykład z juniorów: Mateusz Targosz podczas wspomnianych Mistrzostw w Ostrowii zdobył tytuł Mistrza Polski osiągając w trójboju spininngowym wynik 276,365pkt. Taki wynik zdawał się wtedy wręcz nieosiągalny. W Chorzowie taki wynik uplasowałby zawodnika dopiero na 7 miejscu wśród juniorów.
Mistrzostwa się zakończyły i przeszły do historii. Pokazały po raz kolejny, że środowisko rzutowców tworzy jedną wielką zżytą ze sobą rodzinę. Jest zgoda i zrozumienie, jest szacunek do rywala i ewentualna pomoc. Życzę sobie i wszystkim zawodnikom, trenerom i opiekunom aby przyszłoroczne Mistrzostwa przebiegały w takiej samej cudownej atmosferze. Życzę aby przyszłe mistrzostwa gdziekolwiek się one odbędą były pod względem organizacyjnym co najmniej tak samo udane, bo jeśli chodzi o wyniki, to kolejne rekordy czekają już do pobicia. Rekord ustanowiony przez Pawła jest wynikiem wybitnym, wynikiem największego formatu. Jest wynikiem oscylującym w granicach rekordu Europy. Paweł Stopa w przyszłym roku będzie seniorem, ale jest Daniel, Oli, Patryk, Fabian, Damian i Paweł Sobota, jest Dawid, rośnie jak na drożdżach Maciek Kuza. Są jeszcze inni których nie sposób wszystkich wymienić. Każdy z nich ma szansę pobić rekord Pawła. I jestem przekonany, że tak się stanie, bowiem już nieraz polscy młodzi zawodnicy pokazali, że nie ma żadnych granic i przeszkód w osiąganiu najwyższych sukcesów.
W imieniu drużyny i swoim pragnę serdecznie podziękować organizatorom i uczestnikom:
Mirosławowi Iwańskiemu – Prezesowi ZO PZW w Katowicach
Janowi Grundowi – Sędziemu Głównemu zawodów, Honorowemu Członkowi PZW
Joachimowi Klenczarowi – ZO PZW Katowice
Karolowi Podsiadło – ZO PZW Katowice
Włodzimierzowi Targoszowi – Trenerowi Kadry Narodowej
sędziom, ekipie technicznej, personelowi hotelu „Prima” i personelowi restauracji „Skałka”, pracownikom i działaczom ZO PZW Katowice
kierownikom i opiekunom poszczególnych ekip
wszystkim zawodnikom
a w szczególności kol. ZBIGNIEWOWI MOŚKO – Alfie i Omedze Mistrzostw
za emocje, za serce, za wszystko.
SERDECZNE DZIĘKI.