My tu swoje i tak zrobimy
Drodzy Koleżanki Koledzy!
Niemoc, apatia, rozgoryczenie, brak pomysłów, ograniczanie się tylko do zbierania składek i czasem, żeby wydać pieniądze, do zrobienia zawodów, to problem większości Kół PZW w naszym kraju. Ale może być inaczej, trzeba tylko chcieć. Rozejrzeć się do koła i nie narzekać na zmiany klimatu czy dewastacje naszych wód jakie wywołała jednostronna, tylko odwadniająca, melioracja. Skutki są skutkami i możemy na to patrzeć albo zakasać rękawy i zrobić coś z tym. Nie chcę sie chwalić, ale w moim kole jest inaczej.
{gallery}2008/orla{/gallery}
Przez ostatnie trzy lata w których jestem prezesem naszego wiejskiego koła, członkowie znajdują szansę na samorealizację i swoje wspomnienia z dzieciństwa o dobrych starych czasach gdzie nasza rzeczka Orlanka była żywą rzeką i marzenia by przywrócić jej stary wygląd, wprowadzają w życie.
Wcześniej już pisałem, że staramy sie czyścić starorzecza , a nawet ryzykując, oczyszczamy dno koryta naszej rzeki. Tym razem nasze trochę partyzanckie działania przybrały charakter legalności i przystąpiliśmy do realizacji projektu mego autorstwa, budowy zimownika dla ryb, raków żab. Projekt został wyróżniony przez dwie fundacje i wsparty grantem pieniężnym. Są to Fundacja Wspomagania Wsi oraz Porozumienie Samorządów „Euroregion Puszcza Białowieska” program „Działaj Lokalnie VI”.Dzięki uzyskanym subwencjom w ostatnich dniach, przystąpiliśmy do budowy „zimownika” na terenie Wspólnoty Gruntowej wsi Orla. Zasadnicze prace ziemne zostały już ukończone. Teraz kolej na drugą część projektu, czyli zagospodarowanie terenu, budowa tarlisk i miejsc lęgowych ptaków oraz szkolenia członków z zakresu ochrony przyrody. Powiem krótko. Można. Trzeba tylko chcieć i na poobiednie ryby będzie można wyskoczyć tuż za „płot”.