Młodzi wędkarze z białostockiego „Okonia” pomagają naturze

W ramach pracy naszego Koła z młodzieżą, ważnym punktem stał się udział młodych wędkarzy w akcjach ekologicznych. Są one poświęcone corocznym obchodom DNI ZIEMI i SPRZĄTANIA ŚWIATA. Młodzież z białostockiego ,,OKONIA” regularnie, co roku sprząta brzegi zalewu w DOJLIDACH. Tak również było i w tym roku. Tegoroczną akcję ekologiczną zaplanowaliśmy na dzień 10 LISTOPADA – sobotę.
Sobota przywitała nas niesprzyjającą aurą, która trwała już od kilku dni. Dzień był pochmurny, bardzo wietrzny. Termometry wskazywały zaledwie dwa stopnie, ciśnienie spadło do 982 hPa. Mimo to, o godzinie 10,00 spotkaliśmy się nad zalewem w Dojlidach, ubrani w bardzo ciepłą odzież.


Przygotowane wcześniej worki i rękawice ochronne rozdałem uczestnikom akcji. Zaczęliśmy tradycyjnie – część z nas sprzątała brzegi zalewu od bramy wejściowej na tzw. ,,betony” w stronę kawiarenki, zaś pozostali mieli do posprzątania brzegi od bramy do trzcin. 
Jakie było moje zaskoczenie, kiedy ujrzałem brzegi wzdłuż betonów w miarę czyste! Tylko gdzie niegdzie leżały papiery, pudełka po robakach i puste butelki plastikowe po napojach. Od razu pomyślałem sobie, że opisywane przeze mnie nasze wcześniejsze akcje i apele do wędkarzy o pozostawianie po sobie porządku, dotarły wreszcie do amatorów ,,moczenia kija”. Ale po kilku minutach wróciłem z powrotem na ziemię.

Mijamy betony i penetrujemy następny brzeg. No i zaczęło się. Znajdujemy mnóstwo wizytówek pseudo-wędkarzy, bo tak to jedynie mogę ich nazwać. Jak zwykle: opakowania po zanętach i robakach, dodatkach, mnóstwo pustych butelek po napojach i wódce, puszki po piwie, reklamówki, rozkładające się jedzenie, a nawet pozostałości po fizjologii człowieka. Po ruszeniu tego, w powietrzu roznosi się fetor. Ręce opadają, scyzoryk sam się otwiera w kieszeni! Brak słów!!!
Idziemy dalej. Jesteśmy nad brzegiem, jak my to nazywamy ,,basenem” (naprzeciwko klubu ,,Cresovia”). Tu jest jeszcze gorzej! Co prawda na brzegu śmieci jest stosunkowo niewiele, ale pseudo-wędkarze są pomysłowi. Mnóstwo śmieci w zeschniętych w tym okresie trzcinach. Powoli worki się napełniają. Trudno jednak schodzić po te ,,wizytówki” po pochyłych i śliskich betonach. Wybieramy jednak to wszystko i pakujemy do worków.
Mijamy kilku wędkarzy. Widząc nasze wysiłki, na ich ustach pojawiają się drwiące uśmiechy. Udajemy że tego nie widzimy. Jakie to smutne!
Dochodzimy do następnego brzegu, porośniętego trzcinami i drzewami. Tu sytuacja się nie zmienia, ale za to śmieci jest dwa razy więcej!!! Brak słów!!!

Wracamy z powrotem. Niesiemy wypchane worki. Dochodzimy do plaży. Tu efektem pierwszej grupy są też pełne worki.
Wszystko do śmietnika na zapleczu kawiarenki. Tu czeka na nas rozpalone ognisko, na którym upieczemy kiełbaski, ufundowane przez Zarząd naszego Koła. Jest ciepło i przyjemnie. Na dodatek zza chmur zaczyna wyglądać słoneczko. Wiatr ucichł. A miało być deszczowo i śnieżnie. Jednym słowem ,,trafiliśmy w pogodę”. Kiełbaski upieczone. Zasiadamy przy stolikach. Kilka refleksji na temat dzisiejszej akcji, rozmyślania o zbliżającym się nowym sezonie 2008. Jeszcze tylko podziękowania z mojej strony dla dzisiejszych uczestników i rozchodzimy się do domów, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

Refleksja z mojej strony:
Moim zdaniem każdy wędkarz powinien poczuwać się do obowiązku dbania o ochronę środowiska naturalnego. Jesteśmy współodpowiedzialni za to. Wszyscy jesteśmy cząstką tej przyrody i musimy postępować zgodnie z etyką wędkarską. Dlaczego, pomimo nagłaśniania sprawy ochrony przyrody i środowiska, każdego roku sytuacja opisana powyżej powtarza się. Pytanie moje: JAK DŁUGO JESZCZE?  Ale na to pytanie niech każdy wędkarz odpowie sobie sam, niech zajrzy w swoje SUMIENIE!!!  I na koniec kilka słów jakże trafnej refleksji, którą wyczytałem na jednej ze stron internetowych. Oto co pisze Karolina:

,,Gdyby człowiek był człowiekiem, bylibyśmy wtedy ludźmi… a tu niestety klops. Większość ludzi używa głowy nie do myślenia, tylko sama nie wiem do czego. Baaaaa…jakby tego było mało, to niektórym należałoby wytoczyć proces myślenia. Przecież to niby takie małe nic: zabrać ze sobą pustą już butelkę, albo papierek po innych tam słodyczach, a nie…machnąć to w las. A co! Przecież to nie mój las, nie mój teren, nie moje góry!!! BEZMYŚLNOŚĆ bezmyślnością pogania!!! Pozostaje mi tylko powiedzieć, że śmieciarzy nie powstrzymamy, ale sami możemy pomóc naturze, aby dalej mogła nas cieszyć swoim pięknem. Sama jak tylko mogę, to za każdym razem zbieram śmieci. Zauważyłam, że niektórych ludzi dziwi to moje zachowanie i dziwnie na mnie zerkają. Ale ja to mam gdzieś! Wiadomo, świata nie zbawię, ale na tyle, na ile mogę to staram się go chociaż ,,posprzątać”. Zachęcam do tego każdego, komu nie jest bezinteresowny los środowiska naturalnego”.

Zostawiam to bez komentarza i jeszcze raz apeluję do wędkarzy (nie wszystkich): SZANUJCIE PRZYRODĘ I ŚRODOWISKO NATURALNE!!!

Chciałbym serdecznie podziękować młodym wędkarzom, uczestnikom dzisiejszej naszej akcji. Wzięli w niej udział: Łukasz PółtorakMichał PółtorakMariusz NiemyjskiMirosław GromekPatryk JANKOWSKI, Kamil Leszczuk , Kamil SZUBERT, oraz junior z Koła P.Z.W ,,Sazan” Białystok – Łukasz TURECKI. Dziękuję serdecznie działaczom z naszego Koła, za organizację i pomoc w dzisiejszej akcji, kolegom: Karolowi SAWICKIEMU, Marcinowi SAWICKIEMU, Bernardowi GIERŁACHOWSKIEMU. Na akcji była także moja skromna osoba, ale dziękować sobie samemu nie wypada.
Dziękuję także Pani Wiesławie GODLEWSKIEJ, szefowej ośrodka w Dojlidach, za pomoc w przygotowaniu ogniska.

DO ZOBACZENIA ZA ROK!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.