Co z tym sportem koledzy?

SAMSUNG DIGITAL CAMERA

Wiele słów już powiedziano i wiele napisano o reformie sportu wędkarskiego. Na łamach internetu i chyba wszystkich czasopism wędkarskich co jakiś czas zadawano pytanie czy słusznie PZW czyni burząc dotychczasowe zasady organizacji sportu wędkarskiego i wprowadzając nowe? Zastanawiano się czy dobrym krokiem było wejście naszego stowarzyszenia skupiającego hobbystów i miłośników wędkowania w struktury związków sportowych? Ustawa o sporcie kwalifikowanym postawiła PZW pod ścianą. Warunki były twarde. Albo w myśl tej ustawy nastąpi reforma w PZW i zasady dotyczące sportu wędkarskiego ulegną „modernizacji” zgodnej z Ustawą albo Związek straci możliwość ubiegania się o środki na sport z funduszu Ministerstwa Sportu.

Klamka zapadła na ostatnim Krajowym Zjeździe Delegatów PZW w 2005 roku. Uchwałą delegatów zatwierdzono zmiany w Statucie PZW wprowadzając szereg zapisów których wymagała Ustawa o sporcie kwalifikowanym. Od tego czasu minęły trzy lata. Trzy długie lata w trakcie których niestety nie udało się zlikwidować szeregu mankamentów i usterek z jakimi musi w dalszym ciągu borykać się nasz „nowy” sport wędkarski. Trzy lata temu weszliśmy na salony sportowe jako związek bez zaplecza w postaci wykwalifikowanej i zgodnej z Ustawą o sporcie kwalifikowanym kadry szkoleniowej. Nie mamy do tej pory jako związek sportowy trenerów klasy państwowej którzy są nieodzowni do prowadzenia szkolenia sportowego. W zasadzie nie ma nawet określonego podmiotu który mógłby takich trenerów wyszkolić i nadać im licencje trenera tak jak to się odbywa w innych związkach sportowych. Sytuacja dotyczy także szkolenia trenerów klas niższych. Brak jest także wskazania możliwości finansowania takiej pracy. Art 46 Ustawy o sporcie kwalifikowanym stanowi, że „zajęcia w zakresie sportu kwalifikowanego mogą prowadzić wyłącznie trenerzy i instruktorzy w rozumieniu przepisów Ustawy z dn. 18 stycznia 1996 o KF, po otrzymaniu licencji trenera, o której mowa w art. 46.”

To nie wszystko. Nierozstrzygnięta i niejasna jest sytuacja przyznawania stypendiów sportowych dla reprezentantów kraju w poszczególnych dyscyplinach sportu wędkarskiego o które to stypendia w myśl Ustawy o sporcie kwalifikowanym Art. 34 pkt.3 związek może i ma prawo się ubiegać. Samorządy z lekceważeniem traktują nasz związek dziwiąc się niejednokrotnie składanym wnioskom. Urzędnicy robią wielkie oczy na wieść o tym, że wędkarstwo to sport kwalifikowany. Z własnego podwórka służę przykładem gdy zawodnik mający na swoim koncie tytuły Mistrza i Wicemistrza Europy pomimo starań okręgu nie mógł w żaden sposób otrzymać należnego stypendium od władz województwa.
Szczególnie wyczuwalny jest brak odpowiednich ustaleń z Ministerstwem Sportu oraz Ministerstwem Edukacji Narodowej dotyczących kwalifikowanego sportu wędkarskiego w zakresie pracy z młodzieżą. Nieobecność sportu wędkarskiego na liście współzawodnictwa sportowego młodzieży blokuje w znaczący sposób możliwość uzyskania od jednostek samorządowych pomocy finansowej na rozwój najlepszych młodych zawodników. Zawodnicy – reprezentanci kraju, niejednokrotnie medaliści Mistrzostw Świata i Europy jedynie dzięki częściowemu finansowaniu przez okręgi bądź kluby PZW mogą uczestniczyć w krajowych zawodach Grand Prix poszczególnych dyscyplin wędkarskich. W tym przypadku okręg lub klub PZW dzięki własnym środkom zapewnia takiemu reprezentantowi kraju kontakt z czołówką i pokrywając niejednokrotnie wspólnie z zawodnikiem koszty udziału w zawodach przyczynia się do rozwoju zawodnika, utrzymywania formy i odpowiedniego przygotowania zawodnika do startu na zawodach międzynarodowych.
Można zarzucić, że sport wędkarski nie jest sportem olimpijskim i finansowanie sportu wędkarskiego w interesie Państwa jest w zasadzie drugorzędną czynnością. Zakładając, że tak jest to może w celu porównania należy się przyjrzeć innym „nieolimpijskim” związkom sportowym i ich działalności w tym zagadnieniu. Wśród związków sportowych nie parających się sportem olimpijskich (poza oczywiście Polskim Związkiem Wędkarskim) możemy wymienić pozostałe Polskie Związki Sportowe:

Aeroklubu Polskiego, Alpinizmu, Baseballu i Softballu, Biegu na Orientację, Bilardowy, Brydża Sportowego, Golfa, Ju-Jitsu, Karate, Kendo, Kick-Boxingu, Kręglarski, Kulturystyki i Trójb.Siłowego, Motorowy, Płetwonurkowania, Psich Zaprzęgów, Radioorientacji Sportowej Rugby, Snookera i Bilarda Ang., Snookera Sportowego, Sportów Wrotkarskich, Sumo, Szachowy, Taekwon-do ITF, Taekwondo, Tańca Sportowego, Unihokeja, Warcabowy i Wu-Shu 

Z wykazu liczbowego kadr narodowych wynika, że kilka wymienionych związków z powyższej listy nie posiada w swoich szeregach kadry narodowej nawet juniorów a zdecydowana większość wymienionych nieolimpijskich związków ma mniejszą ilość członków kadry niż Polski Związek Wędkarski. Jak na ironię z przykrością należy stwierdzić, że nie ma to niestety żadnego racjonalnego odzwierciedlenia w przekazywanych środkach przez Ministerstwo Sportu na rzecz poszczególnych związków sportowych.

Według planu podziału środków Ministerstwa Sportu z dnia 4 stycznia 2007 roku Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu przydzielono środki w wysokości 140 000 zł, a np. Związkowi Biegów na orientację – 650 000 zł czy Związkowi Brydża Sportowego środki na kwotę 1 150 000 zł. W 2008 roku różnice były jeszcze większe. Co prawda PZW otrzymać miał 180 000 zł ale np. takim biegom na orientację zaplanowano przyznać 700 000 zł no i nie zapomniano o brydźu któremu Ministerstwo przygotowało kwotę 1 600 000 zł. Zainteresowanych odsyłam do zapoznania się z dokumentem: Podział dotacji 2008 

Jako ciekawostkę przedstawić można np. fakt że Polskiemu Związkowi Płetwonurkowania mającego w swoich szeregach jedynie kilkunastu reprezentantów kraju przyznaje się kwotę prawie dwukrotnie większą niż kwota przyznana Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu ze stanem 80 reprezentantów. Na 30 związków reprezentujących dyscypliny nieolimpijskie w preliminarzu Ministerstwa Sportu pod względem wysokości przyznanych środków jesteśmy na odległym 27 miejscu. Natomiast jeśli chodzi o stosunek liczebności kadry narodowej do uzyskanych dotacji sprawa jest jeszcze bardziej dramatyczna. Na jednego wędkarza członka kadry narodowej przypada średnio 2250 zł. Jest to kwota śmieszna a wręcz zakrawająca na kpinę porównując to z innymi związkami. I tak np. Związek Brydża Sportowego może liczyć na 40 000 zł na jednego kadrowicza. Rekordzistą jest tu Aeroklub który na jednego reprezentanta dostaje około 120 000 zł.

Nie trzeba chyba nikomu udowadniać, że polski sport wędkarski jest dyscypliną medalodajną. Piękne sukcesy muszkarzy, spławikowców a zwłaszcza rzutowców na arenach Europy i świata od dawna plasują polski sport wędkarski w górnych rejonach klasyfikacji medalowej wszystkich dyscyplin sportowych. Jak na ironię podejrzewam że wspomniany wcześniej brydż, kręglarstwo, sport płetwonurkowy czy biegi na orientację nawet chyba się nie mieszczą w tym rankingu.

Powyższe przykłady świadczą albo o braku znajomości przez urzędników z Ministerstwa Sportu zagadnień z tytułu realizowania celów sportowych Polskiego Związku Wędkarskiego jako związku sportowego, albo o braku chęci i dobrej woli z ich strony, albo też świadczą o nieumiejętnym wskazywaniu przez nas urzędnikom Ministerstwa naszych potrzeb. Cokolwiek jest tego przyczyną świadczy to generalnie o jakiejś dziwnej nieudolności w pozyskiwaniu środków od Ministerstwa Sportu na kwalifikowany sport wędkarski.

Jako Polski Związek Wędkarski jesteśmy pełnoprawnym związkiem sportowym i z tego tytułu ponosimy wszelką odpowiedzialność przed Ministerstwem Sportu. Jesteśmy pełnoprawnym związkiem sportowym a jednak nie potrafimy tego wykorzystać do zabezpieczenia istotnych interesów związku. Jako Polski Związek Wędkarski wkroczyliśmy na salony sportowe z ogromnym dorobkiem medalowym. Mamy na swoim koncie wiele sukcesów i wiele medali Mistrzostw Europy, Mistrzostw Świata i Światowych Igrzysk Sportów Nieolimpijskich. Mamy ogromne dokonania o których urzędnicy z Ministerstwa Sportu albo nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć. W dodatku pojawiają się niepokojące wypowiedzi urzędników z Ministerstwa Sportu

Wypowiedź Ministra Drzewieckiego

W świetle tego wszystkiego nasuwa się szereg wątpliwości:
Czy stowarzyszenie jakim jest Polski Związek Wędkarski, stowarzyszenie z ponad półmilionową społecznością, stowarzyszenie z ogromnymi tradycjami i wiedzą, stowarzyszenie o ogromnych zasługach dla polskiego społeczeństwa i dla polskiego sportu zasłużyło sobie na taki stosunek organów państwowych przyznających dotacje na sport kwalifikowany? Czy ogromny wysiłek jaki poniósł Polski Związek Wędkarski w celu wprowadzenia reformy sportu, w przekonanie swoich członków o słuszności tego zabiegu, czy wysiłek włożony w zmianę Statutu, wprowadzenie licencji dla klubów i zawodników w należyty sposób został wynagrodzony poprzez korzyści z wprowadzenia reformy sportu wędkarskiego?  Czy kolokwialnie rzecz ujmując przewrócenie do góry nogami dotychczasowych zasad sportu wędkarskiego przyniosło lub przyniesie w najbliższej przyszłości spodziewane korzyści nie tylko Zarządowi Głównemu jako komórce bezpośrednio odpowiedzialnej za przygotowanie naszych reprezentantów ale także okręgom i klubom które też mają swój udział w finansowaniu i szkoleniu członka kadry narodowej?

Najbliższe lata pokażą czy Związek jest w stanie dokończyć reformę sportu zgodnie z oczekiwaniami. W każdym razie będzie to wymagało wielu zabiegów nie tylko ze strony PZW. Obecnie mamy w Związku dwie grupy wędkarzy sportowców: wyczynowców i amatorów z jakże odmiennymi poglądami na sport i zadania w dziedzinie sportu które dyktuje nam nowy statut. Wiele kół i okręgów boryka się z problemem narzuconego nam przez reformę podziału zwłaszcza podczas organizacji zawodów. Rodzą się niejasności co do uprawnień startu poszczególnych wędkarzy sportowców w zawodach towarzyskich. Powstają różnorakie animozje, które w wyraźny sposób dzielą środowisko wędkarzy na dwa obozy. Taka sytuacja nie służy ani dobremu wizerunkowi Związku ani prowadzeniu skutecznej działalności w tej dziedzinie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.