Twardziele z Koplan

Wędkarze to twardzi ludzie. Nie straszne im burze, wiatry, deszcze, śnieg, czy mróz. U nich sezon trwa cały rok.  I takich to właśnie ,,twardzieli” mogliśmy obserwować w sobotę na łowisku w Koplanach. Tym bardziej że byli to młodzi wędkarze. Właśnie tam, odbyły się Otwarte Spławikowe Zawody Wędkarskie, organizowane już od kilku lat przez KOŁO MIEJSKIE POLSKIEGO ZWIĄZKU WĘDKARSKIEGO w Białymstoku ( zawody te stały się już popularne i cieszą się powodzeniem u młodych wędkarzy ). I chociaż na starcie tegorocznych zawodów stanęło tylko 10 zawodników – ,,juniorów” i ,,kadetów”, myślę że spowodowane to było nieprzychylną aurą pogodową. W nocy z piątku na sobotę nad Białymstokiem ,,przeszła ulewa”, padał nawet grad. Jednym słowem załamanie pogody. Owszem, do startu było zgłoszonych więcej zawodników i myślę że przestraszyli się oni warunków startu. I właśnie tych którzy przyjechali na zawody nie patrząc na nic, śmiało nazwałem ,,twardzielami”. Jak było na samych zawodach?


 Na miejscu zawodów byłem nie co wcześniej, chociaż zbiórka wędkarzy była wyznaczona na godzinę 8:00. Teren mokry, podłoże gliniaste, a więc ślisko. Nade mną czarne chmury, wieje dość silny wiatr, temperatura powietrza obniżyła się o parę stopni. Wyglądało to wszystko nieciekawie.
Przyjeżdżają pierwsi zawodnicy. To młodzi wędkarze. Jak się później okazało przedstawiciele tylko dwóch białostockich Kół wędkarskich : ,,Okonia” i Koła Miejskiego. Teren zawodów przygotowany w sposób właściwy, sędzia główny zawodów jest obecny, Zarząd Koła też, trofea z zawodów wyeksponowane. Czas zaczynać. Rozpoczynają się właściwe procedury zawodów: losowanie, odprawa zawodników i sędziów. Ustalony czas trwania zawodów to trzy pełne godziny – zawodnicy z niepokojem spoglądają na niebo. Czy to co nad nimi ,,wisi” wytrzyma do końca? Czy nie zepsuje zawodów? Zobaczymy. Zawodnicy rozchodzą się na swoje stanowiska. Brzegi akwenu śliskie (glina). Trzeba bardzo uważać! Jak zwykle. Mieszanie zanęt. Przygotowanie sprzętu. Gruntowanie stanowisk. Na zegarku godzina 9:00. Sygnał sędziego głównego i…..zaczęło się.

Po około 5 minutach pierwsza rybka. Łowi ją zawodnik Koła PZW ,,Okoń” Mirek Gromek. Po chwili wędkowania już pozostali zawodnicy zgłaszają sędziom złowione rybki. Dlaczego rybki? Bo są to małe płoteczki. Ale punkty do wagi się liczą. Nic nie wskazuje na branie większych. Mija pierwsza godzina zawodów. Większej ryby nikt nie łowi. Ale pocieszające jest to, że wszyscy zawodnicy mają rybki i nikt nie jest zerowy. Na przeciwległym brzegu akwenu poruszenie. Na stanowisku nr 10 zawodnik ,,przyciął” jednak coś większego. To Marcin Sawicki – ,,junior” Koła PZW ,,Okoń”. Trwa to krótko. Niestety ,, to coś” rwie mu przypon, odpływa, nie pokazując się zawodnikowi. Szkoda. Była naprawdę duża ryba. Wracam do rzeczywistości. Zawody trwają dalej. Teraz brania nie są już tak częste. I znowu ten drobiazg. Obserwuję zawodników. Donęcanie stanowisk, próby zmiany przynęty. I dalej rybeczki.

Znowu poruszenie na przeciwległym brzegu. To stanowisko nr 5. Przecież tam łowi Tomek Toczydłowski – kadet z ,,Okonia”. Wędka wygięta w pałąk. Żyłka napięta do oporu ,,gra” na wietrze. Jest większa sztuka. Tak, to bardzo ładny karp. Jednak po chwili rozgoryczenie. Karp ,,spina się”. Szkoda po raz drugi. Ale takie są uroki wędkowania. Powoli wszystko powraca do normy. Zawody trwają dalej. Niebo nade mną przybrało kolor czarny. W oddali słychać pomruki zbliżającej się burzy. Czy wytrzyma to jeszcze trochę? – pytam sam siebie. Rozlega się piąty sygnał. Koniec zawodów. Jaka ulga że przetrzymało. Powoli do stanowisk zbliża się komisja wagowa zawodów. Niepewność zawodników. Idę z komisją. Na wadze pokazują się cyferki – 638, 560, 20……. Młodzi zawodnicy powoli składają sprzęt. Na stanowiskach porządek, niepotrzebne śmieci zabrane. Brawo!!! Im nikt o tym nie przypominał!!! Tak powinno być zawsze nie tylko na zawodach, ale i na rekreacyjnym wędkowaniu. Zawodnicy przychodzą już do sekretariatu zawodów. Komisja podlicza wyniki, typuje kolejność zajętych miejsc. Dyplomy wypisane. Widać sprawność organizacji. Następuje teraz moment, na który młodzi wędkarze czekali. Ogłoszenie oficjalnych wyników. Wyczytywani są według kolejności zajętych miejsc. Sędzia główny zawodów wręcza pamiątkowe puchary, dyplomy. Wszyscy nagradzani są upominkami, które ufundował organizator imprezy. Są to akcesoria wędkarskie. Na zawodach obecny też jest przedstawiciel Zarządu Okręgu P.Z.W w Białymstoku – Darek Dziemianowicz. Gratuluje wszystkim, a od Zarządu Okręgu wręcza zdobywcom pierwszych miejsc w kategoriach również upominki. Są to kołowrotki. I tu zaskoczenie. Jest również kołowrotek dla ,,ekologicznego wędkarza zawodów”. Kadet z Koła Miejskiego – Kowalczuk Maciej otrzymuje go za złowienie dwóch rybek.
Teraz wszyscy stają do wspólnego zdjęcia, a sędzia główny zaprasza zawodników, działaczy Koła Miejskiego i zaproszonych gości na wspólne ognisko wędkarskie. Są kiełbaski i napoje. Atmosfera miła, dużo wspomnień. Zawody w pełni udane. Spotkamy się znowu za rok!!!

Cóż mogę powiedzieć na temat zawodów z punktu obserwatora. Wzorowa organizacja zawodów, jak i samo sędziowanie prowadzone przez Pana SŁAWOMIRA NADOLNEGO, sędziego P.Z.W klasy spławikowej. Na pewno duży wkład pracy samego Zarządu Koła Miejskiego P.Z.W – organizatora tych zawodów, jak i pomoc w trakcie trwania zawodów. Za to należą się duże słowa uznania. Podziękowania za ufundowanie wspaniałych pamiątek i upominków, oraz przygotowanie ogniska. W końcu za stworzenie bardzo miłej atmosfery na zawodach. Zadowolenie samych młodych wędkarzy niech będzie podziękowaniem za to wszystko. Co do samych zawodników. Obserwując ich doszedłem do wniosku że spisali się oni na medal. Dobór zanęt, przynęt, sposób łowienia pozwalają twierdzić, że w przyszłości wyrosną z nich bardzo dobrzy zawodnicy. Owszem. Zauważyłem też kilka błędów (do wyeliminowania) takich jak: powolność, niekiedy słabe zacięcia, brak skupienia. Te błędy dotyczą przede wszystkim tych młodych zawodników (jednak nie wszystkich), którzy dopiero co zaczynają swoje starty w zawodach. Ale tak jak powiedziałem, powoli to wyeliminują. Uzyskane wyniki nie są na pewno rewelacyjne. ALE CZY O TO TYLKO CHODZI??? CHYBA NIE!!! Należy być zadowolonym z niektórych debiutantów. Bardzo podobał mi się osobiście Piotrek Mroczko, Tomek Toczydłowski, Mirek Gromek, Bartek Zrajkowski, Rafał Wieliczko. Na duże słowa uznania zasługuje na pewno Mirek Gromek. Były to jego trzecie zawody w życiu, zajął bardzo dobre trzecie miejsce. Ale najistotniejsze jest to, za co Go podziwiałem, że jedną rękę miał w gipsie. Myślę że gdyby nie ta kontuzja, kto wie które miejsce mógłby zająć (37 pkt do miejsca drugiego!!!).
Osobiście pragnę podziękować organizatorom i zawodnikom za stworzenie na tej imprezie miłej i niezapomnianej atmosfery zawodów wędkarskich. Dumny także jestem z zawodników ,,Okonia”.

Oficjalne wyniki zawodów:

I.Kategoria ,,juniorów”
1.Zrajkowski Bartosz – Koło Miejskie Białystok – 560pkt (47 ryb)
2.Sawicki Marcin – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 326pkt (30 ryb)
3.Leszczuk Kamil – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 282pkt (22 ryby)
4.Gryc Michał – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 121pkt (12 ryb)

II.Kategoria ,,kadetów”
1.Toczydłowski Tomasz – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 638pkt (37 ryb)
2.Mroczko Piotr – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 463pkt (42 ryby)
3.Gromek Mirosław – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 426pkt (22 ryby)
4.Rafał Wieliczko – Koło PZW ,,Okoń” Białystok – 300pkt (20 ryb)
5.Olszewski Adam – Koło Miejskie Białystok – 69pkt (4 ryby)
6.Kowalczuk Maciej – Koło Miejskie Białystok – 20pkt (2 ryby)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.