Takie rzeczy tylko .. w Drohiczynie
Jedna ze starych, drohiczyńskich legend głosi, że raz na sto lat rozwiera się zbocze Góry Zamkowej w Drohiczynie.
Jak z portu na pelne morze, tak z czeluści wielkiej drohiczyńskiej góry wypływają na wody rzeki Bug piękne łodzie ze zbrojnymi rycerzami na pokładzie. Gdzie płyną i po co? Tego nikt nie wie. Ale gdy nadchodzi świt, rycerze pokornie wracają, a góra się zamyka na kolejne sto lat. Legenda mówi też, że podczas jednej z takich tajemniczych wypraw jeden z rycerzy ujrzał i zakochał się w ślicznej dziewczynie stojącej na brzegu. Dziewczę było tak cudne, że biedny, onieśmielony urodą białogłowy rycerz z tego wszystkiego zapomniał o powrocie. Podobno do tej pory błąka się gdzieś po łąkach i po nadbużańskim brzegu i czeka na moment kiedy Góra Zamkowa ponownie otworzy swoją tajemniczą czeluść i wpuści nieszczęśnika do środka.
Ostatni weekend lipca to od lat tradycyjne święto w Drohiczynie. W tych dniach 2,5 tysięczne miasto zamienia się w jeden wielki festiwal. W te dni właśnie obchodzone są Dni Drohiczyna. Dla mieszkańców grają orkiestry i zespoły muzyczne, organizowane są konkursy plastyczne, wystawy, pokazy, występują kabarety oraz tańczą zespoły taneczne. Nie może też zabraknąć zawodów sportowych. Na szczególną uwagę zasługują dwie imprezy: organizowany od kilku lat w ramach drohiczyńskiego święta „Bieg Kmicica”, oraz spławikowe zawody wędkarskie o „Puchar Burmistrza Miasta Drohiczyn”. Pomysłodawcą zawodów wędkarskich jest Prezes miejscowego koła wędkarskiego Boleń – Bogdan Zduniewicz, który od lat dwoi się i troi aby każdy z uczestników wywiózł z zawodów jak najmilsze wspomnienia i z ochotą wrócił na kolejną edycję.
O zawodach pisać nie będę, bo doskonale to uczynił Andrzej Białous w artykule „Puchar Burmistrza Drohiczyna”. Chcę jedynie podziękować organizatorom za zaproszenie na imprezę, która ze wszech miar godna jest naśladowania. Organizacja zawodów stała na bardzo wysokim, wręcz magicznym poziomie, a Prezes Zduniewicz w organizacyjnych zabiegach co roku podnosi poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Słowa podziękowania należą się też sędziom. Arbitrzy zawodów pod czujnym okiem Sędziego Głównego Jana Siekierko z Siemiatycz nie mieli za wiele do pracy poza standardowymi czynnościami. Protestów nie wniesiono, a całe spławikowe zmagania rozgrywano w duchu fair play.
Przeszkodził jedynie deszcz, a pisząc dokładniej – potężna lipcowa burza. Nie wiedzieć czemu ale deszczowo-burzową aurą specjalnie zaskoczony nie byłem, bo jak sięgam pamięcią wstecz, to od kilku lat deszcz jest obowiązkową „atrakcją” drohiczyńskiego święta. Na szczęście zapobiegliwi organizatorzy mając powyższe na uwadze , przygotowali dla zaproszonych gości obszerne pawilony. A gości było sporo. Takiej plejady urzędników państwowych i przedstawicieli samorządów już dawno nie widziałem, a na zawodach wędkarskich nie widziałem… nigdy. Jakim cudem, za sprawą jakich czarów, za sprawą jakiej magii Prezesowi Bogdanowi Zduniewiczowi udało się zaprosić tyle ważnych osobistości pozostanie chyba jego słodką tajemnicą. Po szczegóły kto, co, gdzie i jak ponownie odsyłam do artykułu Andrzeja Białousa.
Pingback: Drohiczyn zaprasza na zawody wędkarskie | ryby.org