O wielkim Darku i niskim Bugu słów parę…

Od dziś będę powtarzał, że zawody wędkarskie dzielą się na zawody dobre, na bardzo dobre i na zawody u Prezesa Zduniewicza w Drohiczynie. A mój serdeczny kolega – Darek Ciechański z Lublina, to absolutny tytan metody spławikowej.

Bug jest rzeką chimeryczną i dość trudną jeśli chodzi o sport wędkarski. Skuteczne łowienie na Bugu wymaga dużej wiedzy i dużego doświadczenia. Bug jak mało która woda, w sposób znaczący obnaża u nieopierzonego wędkarza wszelkie niedoskonałości. Bug nie ma litości dla początkujących wędkarzy. Natomiast doświadczonych moczykijów potrafi obdarzyć przepięknymi okazami. Ale to nie wszystko. Znam  jeszcze dwa oblicza rzeki. Znam Bug jako rzekę leniwą, ale zarazem w swym dzikim majestacie ogromnie groźną. Bug niosąc potężne masy wody potrafi jednym zamachem zmienić ukształtowanie dna i zlikwidować w jednym miejscu piękne, wędkarskie miejscówki, aby w drugim miejscu niespodziewanie utworzyć nowe.

Znam też jakże odmienne – drugie oblicze rzeki. Bug w swej szczodrości potrafi niespodziewanie oddać swoją wodę dla siostry Narwi. Wtedy chudnie, mizernieje i znacznie się wypłyca. Odsłania piękne połacie żółtego dna, utkane gdzieniegdzie kamienistą mozaiką. Właśnie te drugie oblicze tej cudownej rzeki, często  wpędza w duże zakłopotanie organizatorów zawodów wędkarskich.

W dniu 29 czerwca 2012 roku, u podnóża Zamkowej Góry właśnie z taką płytką rzeką przyszło się zmierzyć uczestnikom zawodów wędkarskich o „Puchar Burmistrza Drohiczyna”. Przygotowanie dobrych stanowisk na płytkiej wodzie jest sztuką bardzo trudną, a gdyby chodziło o zawody o charakterze eliminacyjnym być może nawet niemożliwą. Jednak Prezes „Bolenia” Bogusław Zduniewicz dwoił się i troił aby zagwarantować stanowiska wszystkim uczestnikom. Zgłoszeń było mnóstwo, a na kilka dni przed zawodami woda w Bugu znacznie się obniżyła. Ograniczenie ilości stanowisk i odesłanie części zawodników z kwitkiem absolutnie nie wchodziło w rachubę. Musieli wystartować wszyscy, zwłaszcza, że „Puchar Burmistrza Drohiczyna” to zawody towarzyskie, o zdecydowanie luźniejszej formie, gdzie kompromis jest często rzeczą normalną i powszechnie akceptowalną. W zawodach towarzyskich z reguły obowiązują zapisy RAPRU, ale zapisy Zasad Organizacji Sportu Wędkarskiego już niekoniecznie. Tak było i w tym wypadku.

57 zawodników zajęło wylosowane stanowiska wzdłuż brzegu u podnóża Góry Zamkowej. W przypadku takich rzecznych anomalii, dobre losowanie nawet dla zawodnika średniozaawansowanego w posługiwaniu się spławikiem, w większości przypadków może decydować o jego zwycięstwie lub co najmniej o bardzo wysokiej lokacie w klasyfikacji końcowej. Jednak gdy na zawodach startuje tytan spławika, wielokrotny zwycięzca zawodów ogólnopolskich, były trener kadry narodowej kobiet, absolutnie zawodnik kompletny, to nawet dobre losowanie może innym zawodnikom nie wystarczyć. I nie wystarczyło.

Darek Ciechański (bo o Nim mowa) polosował źle i mimo, że używał jak na nasze czasy mocno przeciętnego sprzętu do połowu, bo łowił kilkunastoletnią jedenastometrową Maximą Mikado – to zawody wygrał. Zdobył ponad siedem tysięcy punktów, deklasując większość rywali. Nie narzekał na stanowisko, nie narzekał, że ma płytko pod spławikiem. Po prostu wystartował, wygrał i swoją wygraną w zawodach potwierdził swój wielki kunszt wędkarski. Drugi był Łukasz Gałązka z Węgrowa, a trzecie miejsce zajął Mateusz Marcińczyk z Dąbrowy Białostockiej. Nagród była cała masa. Nagrody wręczali zaproszeni goście, przedstawiciele władz samorządowych i władz PZW. Potem był tradycyjny poczęstunek z grilla.

Kolega Bogdan Zduniewicz po raz kolejny zorganizował wędkarską imprezę na absolutnie najwyższym poziomie. Dopisali zawodnicy, dopisali sponsorzy. Było i dla ciała i dla ducha. Ogromny sztab ludzi od samego rana pracował nad tym aby zawody były udane. Zawiódł troszkę Bug, ale na siły natury Prezes Bolenia nie ma wpływu , … jeszcze nie ma 😀

Pod koniec całej uroczystości, niebo zasnuły  chmury. Gdy ostatni uczestnicy rozjechali się do domów, podobno spadł deszcz. W końcu co jak co, ale deszcz od wielu lat już na stałe wpisał się w program obchodów DNI MIASTA DROHICZYNA  – miasta pięknego i w swej urodzie miast wprost magicznego.

One thought on “O wielkim Darku i niskim Bugu słów parę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.