IV Otwarte Mistrzostwa w Wiązaniu Sztucznych Much

1 marca 2008 roku, już po raz czwarty mieliśmy okazję spotkać się na dorocznych Międzynarodowych Otwartych Mistrzostwach Salmo Clubu Białystok w Wiązaniu Sztucznych Much. Była to kolejna okazja do spotkania w niesamowitym gronie wędkarzy muchowych – narodu, którego obywatele bez względu na kraj pochodzenia mają to samo przyjazne spojrzenia na świat i kolegów – współobywateli.
W tym roku, jak zwykle gościliśmy na imprezie członków Salmo Clubu Białystok, muszkarzy z Białorusi oraz reprezentantów klubu „flyfishing.lt” z Litwy. Miły jest fakt, że możemy na nich liczyć co roku.


Międzynarodowej współpracy Salmo Clubu Białystok z klubami muchowymi Litwy i Białorusi, z roku na rok dają wyraz coraz częstsze wizyty wędkarzy u kolegów z innych krajów na organizowanych przez nich imprezach wędkarskich i towarzyskich. Tym bardziej uroczyste wydają się nasze imprezy oraz decyzje, jakie zapadają podczas tych spotkań. 
Na samym początku imprezy, jako Zarząd SalmoClubu Białystok postanowiliśmy nadać Honorowe Członkowstwo Salmo Clubu Białystok osobom związanym z naszym klubem i pomagającym nam swymi działaniami i trafnymi decyzjami. Po krótkim przywitaniu, prezes Salmo Clubu Przemek Lisowski wręczył symboliczne świadectwa Honorowego Członkostwa Salmo Clubu Białystok Koledze Zbigniewowi Matusewiczowi – Prezesowi ZOPZW Białystok oraz Koledze Dariuszowi Dziemianowiczowi, Vice Prezesowi ZOPZW Białystok. To dzięki ich staraniom możemy m.in. cieszyć się gospodarowaniem na Czarnej Hańczy oraz istnieć w Internecie. Nowi członkowie Salmo Clubu otrzymali koszulki klubowe oraz otrzymali prawo głosu podczas Walnego Zebrania. Uroczyste przemówienia nowych członków klubu zakończyły część wstępną mistrzostw, po której zawodnicy zasiedli przy swych imadłach.

Stający w szrankach „Mistrzostw Krętaczy”, jak w skrócie nazywana bywa nasza muchowa impreza, mieli w tym roku trudne zadanie. W przeciwieństwie do lat ubiegłych, postanowiliśmy wyjść z wzorami much poza nasze pstrągowo-lipieniowe podwórko. W kategorii Profesjonalista postawiliśmy na wzory bardziej skomplikowane – łososiowego Ally’s Shrimpa rodem ze Szkocji, imitację widelnicy często używaną przez wędkarzy z USA oraz imitację konika polnego – muchę skuteczną zarówno na letnie pstrągi na Czarnej jak i na  mongolskie lipienie i lenoki. Trwająca godzinę rywalizacja przy muchowych imadełkach była podobno dla starych rutyniarzy niczym niezwykłym. Tym trudniej jest mi wytłumaczyć nerwowe drżenie rąk niektórych użytkowników podczas układania ogonka w szkockiej imitacji krewetki czy modelowania tułowika imitacji larwy widelnicy. Można by rzec, że zawodnicy mieli nieograniczone możliwości doboru materiałów. Prawie każdy uczestnik pożyczał bowiem jakiś materiał od swoich kolegów, a skrzynki z sierścią i piórami niektórych kolegów były doprawdy przepastne i zawierały chyba wszystko, co jest dostępne na międzynarodowym rynku materiałów muchowych. Ba! We wszystkich możliwych kolorach. W tym materiałowym zamieszaniu ciężko było dobrać odpowiednie kolory i odcienie materiałów, co było jednym z podstawowych kryteriów oceny przedstawionych much. Godzinną rywalizację zakończyli członkowie międzynarodowego Jury – Jerzy Łucki (Dyrektor Biura Zarządu Okręgu PZW Białystok), Wasilij Bykov (publicysta wędkarski, prezes Klubu Wędkarskiego z Grodna) oraz Mindaugas Valiukievicius z litewskiego klubu flyfishing.lt. Sędziowie zebrali wykonane muchy i udali się na naradę. Zgodnie z tradycją, muchy, które trafiły do Jury nie były podpisane. Każdy z zestawów posiadał numer, który został nadany zawodnikom jeszcze przed rozpoczęciem imprezy. Dzięki temu ocena sędziów była możliwie najbardziej obiektywna.
W pełnym napięcia czasie oczekiwania na wyniki, do imadeł usiedli Sympatycy – goście naszej imprezy, którzy nie są wędkarzami muchowymi, ale zainteresowali się wiązaniem sztucznych much. Jak co roku mieliśmy wielką przyjemność gościć koleżanki, które oprócz ciepłego dopingu „profesjonalistów” pokazały, że nie boją się otwartej konfrontacji w rzemiośle muszkarskim. Zadaniem sympatyków było wykonanie suchej muchy Palmer – imitacji gąsienicy. Zadanie było o tyle trudne, że sympatycy nie mieli okazji, by przygotować się do zawodów. Jak się jednak okazało, z pomocą doświadczonych „krętaczy” żadne przedsięwzięcie związane nicią wiodącą z haczykiem poprzez nawijarkę nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Nawinięte tułowiki oraz jeżynki sztucznych gąsienic utwierdziły obserwatorów w przekonaniu, że wiązanie much jest proste. Przekonał się o tym również prezes naszego koła – Andrzej Białous. Tylko patrzeć, jak Prezes kupi muchówkę. W wykonanie swojego Palmera włożył bowiem wiele uwagi i żalem odbiłoby się niewykorzystanie tej muchy w konfrontacji z kleniami czy jaziami. Wszyscy sympatycy przekonali się, że kręcenie much jest przede wszystkim świetną zabawą i okazją do spotkania z ciekawymi ludźmi.

Jury po prawie godzinnej naradzie wyłoniło zwycięzców obydwu kategorii. Z wielką przyjemnością usłyszeliśmy, że zwycięstwo w kategorii „Profesjonalista” oraz tytuł Mistrza Krętaczy obronił po raz drugi z rzędu kolega Jurij Myszkin z Mińska na Białorusi. W nagrodę otrzymał ufundowaną przez Przemka Lisowskiego butelkę 16-letniej whisky „Black Dog”, której nazwa pochodzi od jednej z najsłynniejszych klasycznych much łososiowych. Inną nagrodą była oprawiona w ramkę piękna mucha łososiowa typu full dressed – „Durham Ranger” wykonana przez Jędrzeja Grygoruka. Drugie miejsce zajął Jędrzej Grygoruk (Salmo Club Białystok). Drugim Vice Mistrzem Krętaczy został Paweł Szymański (Salmo Club Białystok). W kategorii „Sympatyk” zwyciężyła Alicja Naworska, która przez cały rok 2008 będzie się cieszyć tytułem Mistrzunia Krętaczy. Drugie miejsce zajęła Emanuela Zabłocka, a trzeci był Łukasz Przybysz. Wszyscy zwycięzcy otrzymali w nagrodę narzędzia do wykonywania sztucznych much ufundowane przez Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Białymstoku. Utrzymując wesoły nastrój imprezy, organizatorzy postanowili nagrodzić również „najśmieszniejsze” muchy przedstawione do oceny przez profesjonalistów. W nagrodę za najciekawszą imitację krewetki, Tomek Przybysz otrzymał sos do krewetek. Najciekawsza widelnica, której autorem był Sławek Tałałaj, została nagrodzona… wielkim grillowym widelcem. Jura Myszkin natomiast mógł cieszyć się po raz drugi odbierając nagrodę za najśmieszniejszego konika polnego, jaką był talerzyk dziecięcy z namalowanym konikiem…morskim.  
Jako organizatorzy imprezy ucieszyliśmy się z faktu, że nasza „krętacka impreza”, jako pierwsza tego typu w Polsce, na stałe wpisała się do kalendarzy wędkarzy muchowych z Podlasia, Białorusi oraz Litwy. Na nieoficjalnym wieczornym spotkaniu ustaliliśmy, że wobec rosnącego zainteresowania impreza z całą pewnością będzie kontynuowana. Za rok, wiosną, spotkamy się na piątych, jubileuszowych Mistrzostwach Krętaczy. Miejmy nadzieję, że impreza będzie przynajmniej tak udana, jak w tym roku. Serdecznie dziękujemy sponsorom naszych Mistrzostw – ZOPZW w Białymstoku, firmie Grayling Polska, Jędrzejowi Grygorukowi oraz Przemysławowi Lisowskiemu. Dziękuję wszystkim uczestnikom, sponsorom oraz gościom za wspaniałą, pełną śmiechu i życzliwości atmosferę, jaką stworzyli na naszych mistrzostwach. Do zobaczenia za rok!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.